środa, 4 marca 2015

Nike


Nike (w mitologii rzymskiej: Wiktoria) po raz pierwszy pojawia się w twórczości Hezjoda. Jest ważną mieszkanką Olimpu - córką Zeusa, boginią zwycięstwa. Od początku wyobrażana jako dostojna kobieta ze skrzydłami u ramion, już w starożytności zdobiła pomniki zwycięzców.
Jan Parandowski w "Miotologii" opisuje ją następująco:
"Czarnowłosa dziewica ma wielkie skrzydła u ramion. Towarzyszy bitwom i zawodom szermierzy, spełnia ofiary po odniesionym zwycięstwie, leci nad ziemią z wieścią o szczęśliwie zakończonej wojnie, trąbą głosząc tryumf bohaterów"

II wiek p.n.e. to czas powstania przechowywanej obecnie w Luwrze w Paryżu rzeźby Nike z Samotraki. Stworzona najprawdopodobniej przez Pytokritosa z Rodos mogła być "pomnikiem", symbolem zwycięstwa Rodyjczyków nad Antiochem III.
To ważna data dla rozwoju nowych wyobrażeń na temat bogini. Rzeźba zachowała się w okaleczonej formie, bez głowy i rąk, ale ze skrzydłami u ramion. Taki wizerunek Nike silnie przemawia do ludzkiej wyobraźni.

Rzeźbiarskie wyobrażenie Nike to znacznie częstsze źródło natchnienia dla artystów niż jej mitologiczny pierwowzór. Szczególne znaczenie ma posąg z Samotraki dla polskich poetów i pisarzy, świadków dramatycznej historii narodu. Okaleczenie rzeźby, obecność skrzydeł - umożliwiają wieloznaczne, symboliczne odczytania.

Najlepszym tego dowodem jest wiersz Zbigniewa Herberta z tomu "Struna światła" (1956) pt. "Nike, która się waha"
Poeta nawiązuje tutaj do wydarzeń wojennych, do pokolenia Kolumbów. To ich patronką staje się antyczna Wiktoria. Nie jest monumentalną, beznamiętną boginią zwycięstwa. Przypomina człowieka, jego niezdecydowanie, zagubienie, niepewność:
"Najpiękniejsza jest Nike w momencie kiedy się waha".
Nike nie wie, jak powinna zachować się wobec "samotnego młodzieńca", głównego bohatera wiersza. Żywi wobec niego matczyne, miłosne uczucia. Chciałaby go pocieszyć, "pocałować w czoło". Wie przecie, że chłopak zginie:
"jutro o świcie
muszą znaleźć tego chłopca
z otwartą piersią
zamkniętymi oczyma
i cierpkim obolem ojczyzny
pod drętwym językiem"

Nie bez znaczenia jest tutaj wykorzystanie mitologicznego obola, którym płacono Haronowi za przewiezienie łodzią do krainy zmarłych. Herbert przyznaje - co prawda - że patriotyzm warunkuje zbawienie, ale śmierć chłopca jest przedwczesna, a jego miłość do kraju - dramatyczna, trudna. "Obol ojczyzny" ma cierpki smak.
Mimo to bogini zastyga w swojej wielowiekowej pozycji:
"i w końcu postanawia pozostać w pozycji której nauczyli ją rzeźbiarze wstydząc się bardzo tej chwili wzruszeń"

Starożytna bogini jest dumna i pewna swej wielkości, Nike Herberta - przystosowana do współczesności, podobna do żołnierzy, powstańców, którym patronuje.

Motyw rzeźby z Samotraki można reinterpretować na wiele sposobów. Jednym z nich jest miniatura poetycka Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej z tomu "Pocałunki" (1926). Nike z Samotraki staje się w tym czterowierszu boginią miłości, a nie zwycięstwa czy walki. Jest to - paradoksalnie - miłość nieszczęśliwa, przynosząca cierpienie. I właśnie wspólny ból umożliwia taką reinterpretację motywu.

Rzeźba bez rąk, głowy, ale ze skrzydłami u ramion symbolizuje miłosny zawód, a jednak wzniosłość, ideały. Raniąca miłość i kaleka rzeźba - to oryginalne porównanie:
"Ty jesteś jak paryska Nike z Samotraki
O miłości nieuciszona
Choć zabita, lecz biegniesz z zapałem jednakim
Wyciągając odcięte ramiona"

Powróćmy do podstawowego znaczenia mitologicznej Nike - bogini tryumfu, zwycięstwa.
W ten sposób przedstawia ją XX-wieczny poeta Jan Lechoń. W wierszu "Nike" składa on hołd poległym pod Monte Cassino polskim żołnierzom, przywołuje ważne historyczne wydarzenia: bitwę pod Grunwaldem i odsiecz wiedeńską.

W każdym z wymienionych miejsc żołnierzom przewodziła mitologiczna bogini tryumfu, którą tak ukochał Aleksander Macedoński. Spotykamy więc obrazy Nike spod Grunwaldu, Wiednia, Monte Cassino. Pierwsza przypomina krakowską dziewczynę, która "wyszła nocą na pole pod sklepione chmury"; druga płynie "skrzydły husarskiemi"; a trzeciej towarzyszy w locie srebrny orzeł.

Inny XX-wieczny poeta, Antoni Słonimski polemizuje z Lechoniem. On uważa, że bliższa Polakom, naszej tragicznej historii jest Nike z Samotraki. Kaleka, umęczona, cierpiąca doskonale uosabia polskie dzieje, naszą wolność "krzyżami mierzoną". Dlatego poeta odrzuca postać zwycięskiej bogini, a jako jeden z "oślepłych ptaków" płynie pod bolesnym sztandarem Nike spod Samotraki:
"Nie ty mojemu sercu nie jesteś bliska
We krwi brocząca przez pobojowiska
Nike zwycięskich plemion"

I ostatnie odczytanie starożytnego motywu. Leopold Staff w wierszu "Nike z Samotraki" zwraca się do adresatki jak do kobiety, a nie bogini. Patronka zwycięstwa nie jest tutaj silna, można, lecz...czarująca. Staffowi daleko do tyrtejskich wzorców. Nie pragnie tworzyć poezji wodzowskiej, zagrzewającej do walki. W grozie wojny szuka ludzkich uczuć, liryzmu. I to właśnie poetyzm, poszukiwanie intymności, czułości - towarzyszy poecie w wierszu. Nike ma tutaj ludzkie cechy, jest zmęczona: "Od wieków zdyszana lecisz z Samotraki", a nawet "traci głowę". Czyżby się po ludzku zakochała? Staff z humorem przyznaje w zakończeniu utworu, że jest zazdrosny o tych, dla których bogini "w porywie swym straciła głowę".